China Sex Museum

Taki oto przybytek odkryliśmy włócząc się w okolicach przystanku autobusowego (użyć słowa „dworzec” byłoby zdecydowaną przesadą) przed bramą do Danxiashan World Natural Heritage (zwanego powszechnie „Red Mountain Park of China”), szukając na próżno knajpy z wyposażeniem w postaci menu z obrazkami (rozszyfrowywać chińskich krzaczków przecież nie umiemy). Budynek muzeum w stylu późnego Mao, wokół… nic. Nad wejściem dumny napis „The evolution of sex & life In China during five thousand years” no więc jak nie wejść i nie zobaczyć?

Pierwsza kwestia, która przykuwa naszą uwagę to taryfy biletów: dzieci do lat 12- tu wchodzą za darmo. Albo edukacja seksualna jest tu powszechna od najmłodszych lat albo… w muzeum nie ma nic ciekawego. Napięcie rośnie więc wchodzimy.

Poza nami nie ma żadnych zwiedzających a warstwa kurzu na gablotach wskazuje, że nie ma w tak niskiej frekwencji nic nadzwyczajnego. W kolejnych salach kolekcje fallusów wszelkiej maści, rzeźbionych, malowanych, rysowanych, plecionych, użytkowych i ozdobnych. Tylko wagin trochę mało. Jest siodło rozkoszy z dumnie sterczącym drewnianym „wibratorem”, komnata schadzek i zestaw figurek edukacyjnych obrazujących kolejne pozycje seksualne. Buciki gejszy przerażają minimalistycznym rozmiarem (długość palca wskazującego), figurki kopulujących świń i konia ze wzwodem trochę śmieszą. Jest komplet obiadowy z rysunkami przedstawiającymi trójkąty seksualne wszelkich kombinacji i pozycji i pudełka na herbatę w kształcie olbrzymiego fallusa.

Azjaci kopulują na obrazach, figurkach i sprzętach użytkowych. Jest i akcent zachodni: rysunki gejów w „kraju zachodnim”- cóż za „urocza” światopoglądowa manipulacja! 🙂

9 thoughts on “China Sex Museum

  1. Świetny blog! Jaka to przyjemność poczytać i popatrzeć na coś, co tak daleko od kraju, tak inne i fascynujące 🙂
    Czy Autorka nie ma nic przeciw temu, abym „zareklamowała” ten blog u siebie na swoim skromnym blogu?
    Cze
    Cze
    Z niecierpliowością czekam na odpowiedż

    • Wow! Dzięki! Ten blog ma jakiś dar przyciągania życzliwych ludzi chyba 😀 Co do flaszki… chińską wódkę sprezentować mogę wyłącznie za karę (straszne świństwo!) więc musisz poczekać aż do Polski wrócę- wtedy zapraszam na wiśniówkę 🙂

  2. Wiśnióweczka jak najbardziej, ale tylko jesienią! 😉 Latem jasne piwa, a przez cały rok biała wódka. 😉
    Żarty żartami, ale fajnie byłoby kiedyś spotkać się. Po prostu!
    Powodzenia tam w Chinach i
    czekam na wieści!!

Dodaj komentarz