Chińsko- polskie kobiet rozmowy

– Czym się zajmujesz? – pytam sympatycznej Chinki, która bez najmniejszego skrępowania wypytała mnie o wiek, zawód, stan cywilny,  a nawet metraż mieszkania.

– Jestem gospodynią domową. – odpowiada z dumą. Gospodyni- mam wrażenie, że w Polsce niezmiernie rzadko używa się tego określenia, dużo popularniejsze jest „kura domowa”…  Swoją drogą, czy „Desperate housewifes” były kurami domowymi?

– Macie dzieci?

– Nie, nic nie robię. – mówi z uśmiechem.

Sunny ma szczególne powody do dumy gdyż jej mąż jest europejczykiem, a to nie lada gratka dla chińskiej kobiety. Przepaść między zarobkami obywateli Chińskiej Republiki Ludowej a pensjami przybyszów z Zachodu jest ogromna. Pierwsza kwestia, że większość ekspatów dzierży wysokie funkcje, druga sprawa, że nawet na równoległych stanowiskach różnice płac potrafią być kilkukrotne. Chińskie przedsiębiorstwa chcą się uczyć zachodniego know how, technologii,  zarządzania ludźmi, czasem, zmianą, dlatego starają się tworzyć dla ekspertów z Europy, Stanów Zjednoczonych, Kanady i Australii warunki pracy w typie „nie do odrzucenia”. Własnych pracowników już tak nie szanują- Chińczyków jest tak dużo, że muszą brać pracę jaka jest, bez kręcenia nosem. A przecież  żaden „zachodni mąż” nie wyśle swojej żony do pracy za 1/20 swojej pensji. A chińskie żony trzeba do pracy wysyłać, bo same z siebie za bardzo się nie garną. Taki mąż oznacza więc wygodne życie o podwyższonym standardzie, bez konieczności pracy, z dużym mieszkaniem, z filipińską pomocą domową (bo te mają tu najlepsze opinie) i dniach spędzonych na zakupach, ploteczkach lub/i przed telewizorem.

To jedna strona medalu. Druga jest taka, że często są to kobiety z małych miejscowości, których rodzina żyje w skrajnej biedzie i za majątek życia (a często i przyszłych pokoleń) posyła córkę do szkoły językowej. W tradycyjnej kulturze chińskiej to syn ma obowiązek zapewnić rodzicom na starość dach nad głową i utrzymanie. Stąd aktualne dysproporcje w populacji kobiet i mężczyzn- przez wiele lat bowiem tradycja ta, połączona z wprowadzoną ze strachu przed przeludnieniem, polityką jednego dziecka, popychała trapiących się swoją przyszłością rodziców do usuwania żeńskich ciąż.

Chiny

Teraz panuje zakaz podawania płci dziecka podczas badania USG, rodzą się więc znów córki, które jednak biorąc ślub z Chińczykiem bywa, że skazują swoich sędziwych rodziców na życie w biedzie. Oczywiście to się zmienia, jak wszystko w Chinach i często chińskie małżeństwa biorą na swoje barki utrzymanie rodziców obydwojga małżonków, jednak mąż- ekspata to najbezpieczniejsze rozwiązanie.

Główne kryterium kandydatek (poza urodą rzecz jasna) to znajomość języka angielskiego, ewentualnie niemieckiego i odnoszę wrażenie (bardzo subiektywne i niekoniecznie zgodne z prawdą), że dużo więcej chińskich kobiet niż mężczyzn uczy się zachodnich języków.

– Mówisz po angielsku i niemiecku – uśmiecham się gdy Sunny wrzuca w wypowiedź w języku angielskim niemieckie słowa.

– Angielski już trochę zapomniałam bo w domu rozmawiamy po niemiecku.

– A twój mąż mówi po chińsku? – pytam choć podejrzewam, że znam odpowiedź. Europejczycy bardzo rzadko zadają sobie trud nauki tego języka, nawet gdy zakładają tu rodziny i mieszkają w Państwie Środka wiele lat.

– Nie i nie chce się uczyć. Dogada się w prostych sprawach jak musi – zawiesza głos – jak piwo zamówić musi – wybucha rozbrajającym śmiechem.

– Ja też umiem poprosić po chińsku o piwo – jej śmiech jest zaraźliwy.

Chiny

– Zabawnie jest jak jeździmy odwiedzić moich rodziców bo oni z kolei mówią tylko po chińsku. Siedzą więc naprzeciwko siebie: mój mąż, mój tata i mama i tylko się uśmiechają i potakują sobie nawzajem bo nic nie rozumieją. Ale to jest dobre, chociaż nie ma kłótni – mówi chichocząc.

– Czyli dokładnie tak jak ja w chińskim urzędzie: siedzę cicho, uśmiecham się do wszystkich i w odpowiedzi na każde pytanie kiwam głową.

– Właśnie dlatego Chińczycy uważają, że wszyscy biali są bardzo przyjacielscy. Bo ciągle się uśmiechają i na wszystko się zgadzają- żartuje moja nowa znajoma.

–  Bo są przyjacielscy- śmieję się – to co, wpadniesz kiedyś do nas na kawę? Yyyy to znaczy na zieloną herbatę?

– Bardzo chętnie – odpowiada na pożegnanie.

8 thoughts on “Chińsko- polskie kobiet rozmowy

  1. Witam w całej Azji kobiety wolą męża rasy białej niż azjatę.

    Filipińska pomoc domowa rozchwytywana na całym świecie także ze względu na znajomość angielskiego, Filipiny pod juryzdykcją USA.

    Pzdr.

  2. Fajny, ciepły tekst, tylko jakaś taka smutna nutka w tle, że ciągle dla większości kobiet na świecie największe marzenie, życiowy sukces, zapewniający uznanie i szacunek rodziny, to dobrze wyjść za mąż, za bogatego człowieka.
    Choć i ja mam nadzieję, że i miłość ma tu znaczenie 🙂

    • Hmmm, a co w tym smutnego „Just me” 🙂 Dlaczego „nowoczesne” Europejskie dziewczyny nie moga zrozumiec, ze ich wyzwolony-feministyczny styl zycia nie musi byc wcale lepszy, niz ten tradycyjny? Wiele Azjatek (zreszta nie tylko) mowilo mi, ze wlasnie styl zycia kobiet z EU/USA/Australii jest bardzo smutny, samotny i bez wiekszego celu w zyciu – bylo im ich zal, wyrazaly im szczere wspolczucie … Pozdrawiam 🙂

      • Jeśli to jest wybór dziewczyny, to nie jest to w żadnym razie smutne. A jeśli małżeństwo jest jeszcze z miłości, to już super!
        Smutne jest wtedy, gdy niezależnie od tego, co chce się w życiu robić, tylko dobre wyjście za mąż daje szacunek i pozycję w społeczeństwie.
        A także wtedy, gdy rodzina wielkim ogólnym wysiłkiem składa się na kurs językowy i dziewczyna czuje, że musi się odwdzięczyć i tego zagranicznego męża złapać, bo inaczej wszyscy będą rozczarowani.
        Ale może masz rację, że ja nie potrafię się wyzwolić się od optyki EU/USA, coś w tym jest 😉 Kobiety z Azji czy Afryki mogą subiektywnie czuć się mniej zmuszane niż mi się wydaje…
        Również pozdrawiam 🙂

  3. Ja również mam roczny kontrakt w Chinach (w szkole językowej). Rozczytałam się z zaciekawieniem w Twoich wpisach i odkryłam że, po pierwsze, wszystko się zgadza z opisem i sama bym tego lepiej nie ujęła, a po drugie: obchodzimy urodziny w tym samym dniu!
    Zapraszam serdecznie do Changshu (koło Suzhou i Szanghaju) – miasto może mniej ciekawe, ale spokojniejsze…

Dodaj komentarz